Firma Mickelsen Farms została założona w 1988 roku przez braci Lynna i Dale’a Mickelsenów oraz syna Lynn, Marka, ale historia rodzinnej uprawy ziemniaków w południowo-wschodnim Idaho sięga dalej.
„Jesteśmy w Idaho od zawsze” – powiedział Andrew Mickelsen, jeden z synów Marka. „Kiedy spojrzysz wstecz, wszystko staje się niewyraźne, ale z mojego punktu widzenia jestem hodowcą ziemniaków w szóstym lub siódmym pokoleniu w Idaho”.
Mickelsen Farms jest jednym z największych producentów ziemniaków w regionie, a jego działalność obejmuje znacznie więcej niż uprawę ziemniaków. Mickelsenowie uprawiają zarówno ziemniaki komercyjne, jak i sadzeniaki pod nazwą Yellowstone Seed i mają dwa zakłady pakowania, które są wysyłane pod marką Rigby Produce. Istnieje również operacja przetwarzania w Rigby, Potato Products of Idaho.
Chociaż istnieje wiele różnych ramion systemu, wszystkie są własnością rodziny i są przez nią obsługiwane.
Jeśli chodzi o uprawę ziemniaków, gospodarstwo koncentruje się głównie na rynku świeżym. Uprawiane są prawie wyłącznie odmiany Russet Burbank i Norkotah, w tym 278, 296 i 3. „Osobiście trochę bardziej podobają nam się odmiany Norkotah” – powiedział Andrew Mickelsen. „Uważamy, że dostarczają klientowi nieco lepszy produkt”. Uprawiają też trochę czerwieni do przetworzenia.
Duża operacja wymaga wielu rąk i umysłów, a na szczęście rodzina Mickelsenów ma wielu zaangażowanych członków. Obecna załoga obejmuje Mark i Stephanie Mickelsen i Dale Mickelsen, którzy są tam od momentu założenia obecnej operacji w 1988 roku, a także Andrew, Samuel i Chelsea - troje z czwórki dzieci Marka i Stephanie - oraz synowie Dale'a, Bryan, Brent i Scott. Mark, Stephanie i ich dzieci koncentrują się głównie na rolnictwie, podczas gdy Dale i jego synowie koncentrują się na aspektach pakowania i przetwarzania. Obowiązki są jednak płynne.
„Wierzymy, że cała operacja działa jako całość” – powiedział Andrew. „Musisz być zintegrowany ze wszystkimi innymi gospodarstwami. Jeśli jedno gospodarstwo nie jest gotowe, jesteśmy na nim. Jeśli magazyn potrzebuje pomocy, jesteśmy na miejscu. Jeśli ziarno potrzebuje pomocy, jesteśmy na miejscu.”
Więcej z Andrew Mickelsenem i rolniczą stroną Farmy Mickelsena, zobacz czwarty odcinek "Podcast The Potato Field with Spudman ”, dostępne na spudman.com/podcast lub wszędzie tam, gdzie dostępne są podcasty.
Więcej zaangażowania
Stephanie Mickelsen, która przez 32 lata pełniła funkcję dyrektora finansowego gospodarstwa, była świadkiem wielu zmian w operacyjnej i administracyjnej części rolnictwa. Nadążanie za stale rosnącą liczbą przepisów i standardów stało się samo w sobie pracą na pełen etat – dodała.
„W przeszłości po prostu uprawiałeś swoje plony” - powiedziała. „Ponieważ byliśmy społeczeństwem agrarnym, ludzie tak naprawdę nie martwili się o to, jak dbasz o swoje gospodarstwo. To musi być praca na pełny etat, aby spełnić wszystkie przepisy związane z byciem właścicielem firmy. Oczekuje się, że będziesz wiedzieć wszystkie te rzeczy, więc musisz mieć kogoś, kto nad nimi siedzi ”.
Kiedy w 2006 r. w regionie wykryto nicienie blade cyst (PCN), w ramach późniejszej kwarantanny i monitorowania pól objęto niektóre pola Mickelsensów, które od tego czasu wyłączyli ze swojej działalności. Nadzór PCN w regionie nadal trwa.
Wcześniej rodzina Mickelsenów zajmowała się własną działalnością. Sytuacja PCN i wszystkie związane z nią kwestie prawne i godziny pracy zaczęły zmieniać ich poglądy na temat „wychodzenia ze strefy komfortu”. Rzecznictwo i zaangażowanie społeczne stały się dla Stephanie priorytetami.
„To naprawdę stało się koniecznością” – powiedział Mickelsen. „To naprawdę zaczęło się od Farm Bureau i stamtąd ewoluowało”.
GALERIA ZDJĘĆ: Farmy Mickelsena
Obecnie Stephanie jest dyrektorką stanową Idaho Farm Bureau, członkiem zarządu wielu organizacji zajmujących się wodami podziemnymi oraz członkiem zarządu Regionalnego Centrum Medycznego Wschodniego Idaho i College of Eastern Idaho. Mark i Andrew pełnią także funkcję prezesów odpowiednio Butte Market Lake Canal i Osgood Canal Company.
„Musimy to zrobić, ponieważ rolnictwo zajmuje coraz mniej miejsca w populacji” – stwierdziła Stephanie. „Jeśli my, rolnicy, pozostaniemy w naszej małej społeczności i nie wyjdziemy poza naszą bezpieczną strefę, nie będziemy mogli wpływać na politykę i ludzi, abyśmy mogli nadal robić to, co robimy”.
Ponieważ duże masy ludności coraz bardziej oddalają się od osób zajmujących się rolnictwem, konieczne jest przybliżenie im historii rolnictwa. Stephanie powiedziała, że wiele osób, które wymagają pewnych praktyk w produkcji żywności, robi to bez wiedzy o tym, co faktycznie dzieje się w rolnictwie. Jako jeden z przykładów podała nawadnianie precyzyjne.
„Zobacz, jak zaawansowane są nasze systemy irygacyjne i jak możemy dokładnie monitorować ilość zużywanej wody, abyśmy używali tylko dokładnie takiej ilości, jaka jest” - powiedział Mickelsen. „Naprawdę i prawdziwie, rolnicy są najlepszymi ekologami i zarządcami ziemi. Naprawdę dbają o to, co stanie się z ziemią, ziemią i wodą, ponieważ jeśli ostatecznie zrujnujemy te zasoby, nie będziemy uprawiać roli w przyszłości ”.
Mark i Stephanie zostali kiedyś zaproszeni do udziału w Land O'Lakes panel na konferencji i festiwalu South by Southwest (SXSW) w Austin w Teksasie, wydarzeniu kulturalnym, biznesowym i edukacyjnym, które przyciąga międzynarodową publiczność. Stephanie stwierdziła, że to świetna okazja, aby porozmawiać o pewnych błędnych wyobrażeniach na temat rolnictwa komercyjnego i „korporacyjnego”.
„Mamy tych wszystkich milenialsów i techników, którzy twierdzą, że chcą, aby ich jedzenie było uprawiane w określony sposób, ale nie mają pojęcia, o co pytają i co to naprawdę oznacza” - powiedziała. „Zapytałem ich:„ Jeśli mam 5,000 akrów, czy jestem korporacyjną farmą? Jeśli mam 10,000 akrów, czy jestem gospodarstwem rolnym? Jeśli mam spółkę LLC, ale to cała rodzina, czy jestem farmą? Odpowiedzieli: „Cóż, nie, ponieważ to twoja rodzina”.
„Istnieje kilku korporacyjnych właścicieli ziemskich, ale tak naprawdę nie znam żadnego korporacyjnego rolnika. Można było powiedzieć, że w tłumie były chwile wzruszenia, ponieważ nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo jesteśmy połączeni z naszym terenem i operacjami.
Pojawił się również temat organiczny kontra konwencjonalny.
„Nie mieli pojęcia, że rolnictwo ekologiczne w rzeczywistości zużywa więcej zasobów, więcej paliw kopalnych, więcej nawozów niż konwencjonalne - są po prostu w różnych formach” - powiedział Mickelsen. „Po prostu nie sądzę, by ludzie rozumieli, ile myśli, wysiłku i godzin poświęcamy na to, co robimy, aby pokazać, jak bardzo zależy nam na produkcie, który im przedstawiamy”.