Wydaje się, że dorastanie w rolnictwie zaszczepia u dzieci niezłomne poczucie niezależności i odpowiedzialności, nawet pod czujnym okiem rodziców.
Z domu w świetle przedświtu wychodzi gimnazjalista, wciąż przecierając zaspane oczy. Jego dżinsy, te same, które miał na sobie wczoraj, są bardziej zakurzone niż dżinsy i mają dziurę wielkości siatkówki na lewym kolanie. Jego niegdyś niebieska bluza z kapturem jest teraz tęczą plam tłuszczu i błota, a rondo wyblakłej czapki Red Sox ma kształt podkowy. Przeciąga się, ziewa i połyka ostatni kawałek ciastka, który podała mu matka, wychodząc do drzwi. Następnie brnie do starego czterokołowca i wyrusza, aby ustawić rury syfonowe na polu buraków.
Tymczasem trzy mile dalej piegowa, truskawkowo-blond uczennica drugiego roku, dla której nasza fanka Red Sox z gimnazjum rzuciła swoje szkolne kedsy na rzecz pary sięgających do kolan butów Mucks. Przeciąga kucyk z tyłu dumnie przepoconej czapki. Drzwi siatkowe zatrzaskują się i pocierając dłonie, żeby się rozgrzać, udaje się do obory dla cieląt, aby upewnić się, że umieszczone pod jej opieką małe Holsztyny otrzymają obfite śniadanie.
W całym hrabstwie radosny 4-latek z dumą siada na siedzeniu kumpla Johna Deere, niezmiernie zachwycony możliwością spędzenia poranka z dziadkiem na prasowaniu siana z drugiego zbioru.
Dwóch braci w wieku 15 i 12 lat podskakuje po zniszczonej drodze nad kanałem, narzekając na zawieszenie starego, dwukolorowego Dodge'a (lub jego brak). Choć mocno utrzymują się na samym dnie samochodowego i zawodowego totemu na farmie, pocieszenie znajdują w zapewnieniu, że pisklęta kopią facetów, którzy potrafią prowadzić kij, więc pewnego dnia to się opłaci.
Każda z nich jest znaną sceną na wsi. Odkąd dzieci na farmach uczą się chodzić, większość z nich przebywa tuż obok mamy lub taty, ucząc się lin, jedząc ziemię i, miejmy nadzieję, nie powtarzając zbyt wielu przekleństw. Do licha, kiedyś słyszałem o matce pakującej lodówkę z butelkami wypełnionymi mlekiem i przypinającej fotelik samochodowy dla niemowlęcia do 10-kołowej ciężarówki, ponieważ jeden z kierowców w czasie żniw musiał w ostatniej chwili wyskoczyć.
Dla rodzin rolniczych Dzień Zabierz swoje dziecko do pracy to nie tylko pojedynczy kwadrat w kalendarzu; to prawie każdy dzień. I nie tylko dzieci na tym korzystają. Szczerze mówiąc, wiele gospodarstw rolnych znalazłoby się w trudnej sytuacji, gdyby dzieci nie przychodziły regularnie do pracy z rodzicami.
Dzieci mogą narzekać na tę pracę, gdy podrosną (ja na pewno). Ale jak się wyrównają starszych (powiedzmy, 20), w ich sercach pojawia się czułe uznanie dla prawdziwego wykształcenia, jakie otrzymali w młodości.
Wydaje się, że dorastanie w rolnictwie zaszczepia u dzieci niezłomne poczucie niezależności i odpowiedzialności, nawet pod czujnym okiem rodziców.
Jestem niezachwianie przekonany, że każdy na świecie powinien mieć w życiu jedną lub dwie marnej pracy. Nie mam na myśli tego, że jeśli pracujesz gdzieś, gdzie szef agresywnie stosuje przemoc lub gdzie każdą wyrażaną przez ciebie myśl przyjmuje się jedynie z pogardą, powinieneś zostać w pobliżu, aby nauczyć się jakiejś abstrakcyjnej lekcji na temat mocnych uderzeń. Jednak niezaprzeczalna i niezmierzona wartość dla młodego człowieka, który wraca do domu wieczorem, prawie zbyt wyczerpany, aby stać pod prysznicem i szorować ramiona z brudu.
Prawdę mówiąc, często w takiej pracy zawiązują się najsilniejsze przyjaźnie i najpiękniejsze wspomnienia. Niezależnie od tego, czy chodzi o przenoszenie lin, budowanie pojemników na zboże, sprzątanie stołów, mycie podłóg, odchwaszczanie kwietników czy czyszczenie dywanów, miejsce tej pracy w CV jest niepodważalne. Rodziny rolnicze są gotowe zapewnić takie możliwości swoim dzieciom, ramię w ramię z najważniejszymi współpracownikami, jakich kiedykolwiek będą mieli: własnym ciałem i krwią.
Wydaje się, że dorastanie w rolnictwie zaszczepia w dzieciach niezachwiane poczucie niezależności i odpowiedzialności, mimo że prawdopodobnie spędzają one znacznie więcej czasu pod czujnym okiem rodziców niż ich rówieśnicy. Nie jestem pewien, czy więcej zasług należy przypisać rodzicom gospodarstw rolnych, czy samemu gospodarstwu, ale zjawisko to z pewnością istnieje. Otrzymanie w młodym wieku takich lekcji, jak:
- Czasami coś po prostu trzeba zrobić, czy tego chcesz, czy nie;
- Rząd zawsze odbierze część Twojej wypłaty;
- Nieprzyjemne prace są mniej nieprzyjemne w chłodnym porannym powietrzu niż w bezlitosnym popołudniowym słońcu;
- Nie ma znaczenia, co ktokolwiek inny na świecie myśli o twoim zawodzie; i, co być może najważniejsze,
- Laski naprawdę lubią facetów, którzy potrafią prowadzić kij.
musisz być Zalogowany aby dodać komentarz.